ucztowanie

Kocham, kocham, kocham! Co takiego? Moment, kiedy przychodzą do mnie nowe kolekcje ILS i z drżeniem rąk wypakowuję je z pudełka :) Potem siadam przy biurku i znikam na kilka godzin :) Tak było oczywiście i tym razem! Kilka papierów szczególnie przypadło mi do gustu. Jednym z pierwszych był ten w biało-żółte pasy z kolekcji VIVID. Nie mogłam się oprzeć jego energetycznemu wyglądowi i radości jaka z niego buchała :) Powstał scrap wiosenny, lekki i trochę zabałaganiony - dokładnie jak kuchnia, po każdym spacerze, z którego Zosia przynosiła naręcze jej ukochanych kwiatków - dmuchawców... finał w domu można sobie wyobrazić :)

ILS:: [vivid]; Dekoracyjna Taśma

Drugi papier, który pokochałam jeszcze przed ujrzeniem go na żywo - to białe dechy z Marine! Już wiem, że to jeden z tych papierów do których się będzie wracać i wracać. Jest tak piękny, że chciałoby się go zostawić czystym i nie dokładać już nic :) No ale.. zdjęcie samo wpadło - pewne kwietniowe niedzielne ucztowanie poranne - z tulipanami i kakao w roli głównej. Pod nie idealnie wpasował się znów żółto-biały papier Vivid, odrobina niebieskiej kratki z Marine i nawet trochę kwiatków z Rise&shine :) kropką nad i została bez dwóch zdań malutka żółta różyczka :) Jak wam się podoba tak podane śniadanie na tak cudnym pomoście z desek? :D ja czuję już powiew od jeziora.. :)


W przyszłym tygodniu na pewno wrócę jeszcze nie raz z obiema kolekcjami! :) uściski :*

5 comments:

  1. Po scrapach widać, że ciachałaś papiery w ekscytacją wielką! :D

    Super są! :D

    ReplyDelete
  2. rewelacyjne scrapy! a energia bucha z nich pełną parą!

    ReplyDelete
  3. Obydwa scrapy boskie, nie wiem sama który lepszy :D poszalałaś z tymi kolorowymi papierami, i cudnie połączyłaś obydwie kolekcje. Drugi scap jest przeboski, taki minimalizm a zarazem dzieje się na nim :) No i wszystko tak pięknie skomponowane :)

    ReplyDelete
  4. uwielbiam oba scrapy ale pierwszy podbił me serducho!

    ReplyDelete
  5. przepiękne ♥ mi ten drugi się najbardziej podoba, ale pierwszy też, landryyynnyy!

    ReplyDelete