Wczoraj ekipa z Krakowa ruszyła do Wadowic na spotkanie w Scrapińcu :D Ja - z racji, że w miarę świeża i nieobyta, za jedyną znaną twarz miałam Humę (dziękuję :*), co było dość stresujące :D Okazało się, że jak zwykle ładuję w siebie za dużo bojaźliwych emocji, które nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. A już wszystkie bariery pękły w momencie, kiedy zobaczyłam u Gizmo ścianę z półkami na papiery :D Ech.. no to już może pozostawmy bez komentarza. Dziękuję dziewczyny za fantastyczną sobotę :*
Więc kiedy wróciłam nie mogłam się oprzeć nowym przydasiom i papierom :)
Scrap - wyznanie miłosne do mojego ukochanego obiektywu :D Lift pracy niezmiennie inspirującej Rahel.
A drugi, jaki mam do pokazania, to zeszło-czwartkowy krzywulec - powstały w trudnych warunkach:D
Niedzieli miłej życzę wam :) A ja wracam do aspiryny, nasivinu i pszczelego kitu na spirytusie (lekarswo od mamy:D) i do łóżka. Buziole :*
Magda - jakie lęki??? No co ty?
ReplyDeleteMy wszystkie zalęknione, z resztą:)))
Fajnie, że przyjechałaś! Scrapy -świetne, zwłaszcza ten pierwszy wywołuje mój szeroki uśmiech. Bardzo lubię delikatność twoich prac.
Super scrapy, jak zwykle - lubię się na takie prace zapatrzeć i podziwiać szczegóły...
ReplyDeletePS Dużo zdrówka!
Arte - no lęki, bo ja nieśmiała jestem :D było super, następnym razem też się pojawię :*
ReplyDeleteZuzanko - dziękuję :*
wow, bardzo fajne prace :) ta pierwsza zwlaszcza abrdzo mi sie podoba :))
ReplyDelete